Astronomowie znaleźli dowód na twierdzenia astrologów

Nie ma już żadnych wątpliwości, że ciała niebieskie oddziaływają na planetę Ziemię jako całość.

Dla sceptyków może to być trudne do przełknięcia, ale astronomowie zrobili więcej niż ktokolwiek inny, żeby wykazać prawdziwość starożytnych systemów przekonań podtrzymujących astrologię.

W artykule dla The National, czołowej angielskojęzycznej gazety na Środkowym Wschodzie, autor Robert Matthews pisze, że nie ma już żadnych wątpliwości, że ciała niebieskie wpływają na naszą planetę jako całość.

Matthews jest gościnnym nauczycielem akademickim na Uniwersytecie Aston w Birmingham w Anglii. Mówi, że te zależności idą poza oczywistości, takie jak rola Słońca i Księżyca w przypływach.

„Wiadomo, że największe klimatyczne wstrząsy doświadczane przez naszą planetę są pod wpływem innych planet w naszym układzie słonecznym”, pisze.

Poprzez swoje przyciąganie grawitacyjne, Księżyc i planety zniekształcają kształt orbity Ziemi i nachylenie jej osi względem orbity, powodując subtelne zmiany w intensywności docierającego do nas światła słonecznego.

„Uważa się teraz, że, zmieniając poziom nagrzewania docierającego do różnych szerokości geograficznych, zmiany te grają kluczową rolę w powodowaniu ogromnej ekspansji lodu polarnego, charakterystycznej dla epoki lodowcowej”, tłumaczy.

„Teraz astronomowie myślą, że mogli odsłonić inne astrologiczne powiązanie pomiędzy Ziemią i jej towarzyszącymi planetami – takie, które przekracza błahostki astrologii…”

Ponad 150 lat temu astronomowie zauważyli, że liczba plam słonecznych, pojawiających się na tarczy słonecznej, następowała po wyrazistym wzorze, wzrastającym i opadającym po okresie około 11 lat. To jest niezwykle blisko 11,9 lat,  które zajmują Jowiszowi, największej planecie w układzie słonecznym, żeby ukończyć jedno okrążenie Słońca.

„Trudno powiedzieć, co zrobić z taką koincydencją. Ale w 1852 roku szwajcarski astronom Johann Wolf pokazał, że, mimo swojej ogromnej odległości, Jowisz miał większy grawitacyjny efekt na Słońce, niż jakakolwiek inna planeta”, pisze Matthews.

Wolf kontynuował rozwijanie teorii, która zdawała się wyjaśniać liczbę plam słonecznych przez wpływ Jowisza i innych planet. Jednakże, ponieważ plamy słoneczne są symptomami aktywności słonecznej, a to z kolei bezpośrednio oddziałuje na Ziemię, idee Wolfa „brzmiały niewygodnie blisko astrologii”, pisze Matthews.

Spekuluje on, że to jest prawdopodobnie powód, dlaczego idee Wolfa zostały pochopnie odrzucone na początku XX wieku, nadchodzącym po odkryciu związku między plamami słonecznymi i polem magnetycznym Słońca.

Niezależnie od przyczyny, dowód Wolfa wiążący grawitację planet z polem magnetycznym Słońca nie był uważany za nie do odparcia ale zespół prowadzony przez dra José Abreu z Instytutu Geofizyki ETH w Zurychu w Szwajcarii odnowił tę kontrowersję z imponującym nowym dowodem dla dokładnie takiego związku.

Żeby przedstawić swoje argumenty, zespół zbadał zapisy aktywności słonecznej znacznie bardziej rozległe niż te użyte przez Wolfa, który mógł się tylko cofnąć do połowy XVII wieku i pierwszych obserwacji teleskopowych plam słonecznych Galileusza.

Dr Abreu i jego współpracownicy wykorzystali fakt, że zmiany w polu magnetycznym Słońca wywierają wpływ na poziomy kosmicznych promieni wdzierających się w ziemską atmosferę – które z kolei tworzą izotopy, które zostają uwięzione w lodzie polarnym i słojach drzew.

Analizując wzrost i spadek w poziomach tych izotopów, zespół był w stanie zrekonstruować szczyty i spadki w aktywności słonecznej dotyczące ponad 9000 lat.

„Uzbrojony w tak dużo danych, zespół mógł szukać wzorów w aktywności znacznie bardziej subtelnych niż te znalezione przez Wolfa. A to, co znaleźli, zasadniczo potwierdza jego ideę planetarnego wpływu na Słońce”, pisze Matthews.

Opublikowane w grudniowym wydaniu czasopisma Astronomy&Astrophysics wyniki badań zespołu zaznaczają, że planety nie mogą być siłą napędową 11-letniego cyklu aktywności plam słonecznych. Jeśliby tak było, orbity planet zmieniłyby się zauważalnie przez energię potrzebną do napędzania aktywności.

„Ale planety mogą i wydają się byś w stanie wywierać wpływ na procesy, które generują pole magnetyczne Słońca”, mówi Matthews.

Analizy danych z izotopów odsłoniły zestaw cykli aktywności słonecznej rozciągających się od około 85 do ponad 500 lat, z których każdy okazuje się być związany z cyklami planetarnymi.

„Brzmi to ezoterycznie, dopóki nie rozważa się implikacji. Okazjonalnie, cykle te nakładają się, co powoduje okresy szczególnie wysokiej lub niskiej aktywności.”

„Kiedy to się stanie, efekt na Ziemi może być dynamiczny”, zauważa.

Astronomowie zidentyfikowali kilka okresów w ostatniej historii, kiedy niezwykle wysoka lub niska aktywność słoneczna zbiegła się z anomaliami na Ziemi. Wśród nich jest średniowieczne optimum klimatyczne trwające od około 1000 do 1250 roku. I tak zwana mała epoka lodowcowa, która trwała pomiędzy około 1350 do 1850 roku.

Każdy jest zbieżny ze szczytami i spadkami aktywności słonecznej spowodowanej przez planety, i z wydarzeniami o większym znaczeniu historycznym. Na przykład, srogie zimy małej epoki lodowcowej spowodowały masowy głód i społeczny przewrót w Europie w XVI i XVII wieku.

„Wyłaniający się dowód na to, że planety wpływają na Słońce i przez to na globalne wydarzenia, sugeruje, że prawdziwy problem z astrologią jest taki, że jej twierdzenia były po prostu zbyt skromne”, podsumowuje Matthews.

 

Linki red.:

http://www.aanda.org/index.php?option=com_article&access=doi&doi=10.1051/0004-6361/201219997&Itemid=129

http://hockeyschtick.blogspot.com/2013/01/new-paper-shows-20th-century-solar.html

http://hockeyschtick.blogspot.com/2012/11/paper-finds-solar-activity-at-end-of.html

O tym samym informuje na swojej stronie również Bogusław Kałuski:

http://astrologia.kaluski.net/planety.php?id=959

11 komentarzy do “Astronomowie znaleźli dowód na twierdzenia astrologów”

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.