ZODIAK kwartalnik astrologiczny

kwartalnik astrologiczny

Jeszcze raz o pustym kursie Księżyca

 

W związku z zainteresowaniem, jakie wywołał artykuł "Jaki dziś mamy kurs Księżyca?" (zamieszczony w numerze 2 Zodiaku z 1993 roku), odtąd w każdym numerze będziemy zamieszczać tabelkę okresów pustego kursu Księżyca w formie kalendarzyka.

Idea pustego kursu Księżyca nie jest nowa, choć w naszym kraju spopularyzował ją dopiero John Townley podczas serii swoich wykładów w Warszawie w 1993 roku. Określenie to (ang. void of course) znane było już od czasów Ptolemeusza i jest obecnie dość popularne w Ameryce. Księżyc znajduje się w fazie pustego kursu wtedy, gdy od momentu utworzenia aspektu z jakąś planetą (jednego z tzw. większych aspektów) do momentu wejścia do następnego znaku zodiaku, nie utworzy już żadnego aspektu. Czas ten może trwać kilka minut lub nawet kilka dni. 

Współcześni astrologowie uważają, że okres pustego kursu Księżyca ogranicza zdolność ludzi do właściwego osądu, wnioskowania, a wszelkie rozpoczęte w tym czasie przedsięwzięcia lub dziejące się zdarzenia napotykają nieprzewidywalne problemy, trudności, przeszkody, zmuszające do niechcianej zmiany planów, ich odroczenia lub nawet zaniechania, a zakupione przedmioty nigdy nie przynoszą satysfakcji. Kontynuacja tych przedsięwzięć kosztuje zwykle sporo wysiłku bez gwarancji osiągnięcia spodziewanego wyniku. Okres pustego kursu Księżyca nabiera szczególnie ważnego znaczenia dla przedsiębiorców zakładających swoje firmy, które utworzone w takim czasie nie przynoszą oczekiwanych efektów finansowych lub nawet przynoszą straty mimo wielu wysiłków. Można więc powiedzieć, że jest to czas frustracji i próżnego, bezowocnego działania. Wydaje mi się więc, że bardziej adekwatnym określeniem tego czasu byłby termin próżny kurs Księżyca, jako właśnie podkreślający nieefektywność poczynań. Niektórzy mówią, że okres próżnego kursu Księżyca jest dla ludzi lubiących "niespodzianki". 

Ciekawy w tym czasie jest okres, kiedy Księżyc przebywając w fazie próżnego kursu (dotyczy to wszystkich ludzi na Ziemi!), jednocześnie tworzy aspekt w horoskopie urodzeniowym niektórych osób. W tym przypadku osoby te uzyskują jakby dodatkowe wsparcie, dodatkowe możliwości trafnego osądu i działania, swoisty handicap w porównaniu do reszty ludzi na świecie. Zyskują szansę sukcesu, mogą wtedy znacznie łatwiej zabłysnąć na polu zawodowym lub innym, ważnym dla nich. Z drugiej strony jest to podobno dobry czas na dokończenie wcześniej rozpoczętych spraw, sen, odpoczynek, psychoterapię, jogę, medytację, modlitwę i gromadzenie energii do przyszłych działań. Ludzie urodzeni w czasie próżnego kursu Księżyca zmuszeni są do wydatkowania wielokrotnie większego wysiłku niż inni, aby osiągnąć cokolwiek. Wydaje się, że istotne znaczenie ma także próżny kurs progesywnego Księżyca, który może trwać kilka miesięcy, a nawet ponad rok. 

Są jednak astrolodzy, którzy nie podzielają ww. poglądów. Uważają oni, że określenie to jest obecnie źle rozumiane i interpretowane, ponieważ pojęcie próżnego kursu Księżyca wywodzi się z astrologii horalnej (godzinowej), gdzie stosowane jest do określenia planety (a więc nie tylko Księżyca!) nie tworzącej aspektu w czasie swojego biegu przez znak zodiaku. Horoskop postawiony w tym czasie nie daje odpowiedzi na postawione pytanie. Również w astrologii natalnej pojęcie próżnego kursu stosowane jest nie tylko do Księżyca lecz i planet. Natomiast zwolennicy zodiaku gwiazdowego (syderycznego) w ogóle nie stosują tego pojęcia. W astrologii horalnej zaś używane jest w odniesieniu do zoadiaku zwrotnikowego (tropikalnego). 

Brak zbieżności w poglądach na temat próżnego kursu Księżyca nie znaczy jednak, że któraś ze stron nie ma racji. Wcale też nie jest wykluczone, że racja leży po obu stronach. Proponuję w związku z tym, by sami Czytelnicy z większą uwagą przyjrzeli się zagadnieniu próżnego kursu Księżyca i/lub) planet i być może ktoś zechce podzielić się swoimi wnioskami z innymi na łamach "Zodiaku". 

Przy okazji chciałbym zwrócić uwagę, że ceremonia powtórnego zaprzysiężenia Bila Clintona na prezydenta USA odbyła się właśnie podczas próżnego kursu Księżyca (20 stycznia 1997). Gdyby nie inne pozytywne w tym czasie układy (m.in. Słońce w koniunkcji z Jowiszem w ostatnim stopniu Koziorożca), można byłoby mieć poważne wątpliwości, czy prezydent Clinton dotrwa na tym stanowisku do końca swej kadencji. W okresie powojennym amerykańscy prezydenci: Franklin D. Roosevelt, John F. Kennedy i Richard Nixon również składali przysięgę w czasie, gdy Księżyc szedł próżnym kursem. Żaden z nich nie dokończył tej właśnie kadencji: F. D. Roosevelt zmarł, J. F. Kennedy zginął w wyniku zamachu, R. Nixon zmuszony był podać się do dymisji w związku z aferą Watergate. Jeśli jednak znaczenie próżnego kursu jest rzeczywiście niebagatelne, wtedy także zwolennicy złowróżbnego (tylko dla kogo, bo to co złe dla jednych może być dobrym dla innych?) "wpływu" komet na sprawy światowe zyskaliby również argument dla swoich przypuszczeń. Sprawę próżnego kursu Księżyca i prezydenta Clintona komplikuje dodatkowo Neptun tranzytujący Plutona natalnego Stanów Zjednoczonych (koniunkcja!). Jest to już jednak całkiem inny temat.

Andrzej Opejda



Copyright 1993-1998 Stella